Co zmieniło się w przepisach od 1 lipca?

Dlaczego? Od 2020 roku kierowcy mają 30 dni, od chwili zawarcia transakcji, na zgłoszenie zakupu lub sprzedaży zarejestrowanego w Polsce pojazdu. Jeżeli samochód pochodzi z importu, jest to 30 dni od chwili sprowadzenia auta do Polski. Przekroczenie terminu oznacza grzywnę od 200 do 1000 zł.

Tu sprawy się komplikują, bo w przypadku auta kupionego w Polsce, informację o zakupie lub sprzedaży auta można przekazać elektronicznie, autoryzując operację za pomocą profilu zaufanego. Jeżeli jednak sprawa dotyczy sprowadzonego zza granicy auta, konieczna będzie wizyta w wydziale komunikacji. Tyle, że wydziały komunikacji - z powodu pandemii - wciąż działają w ograniczonym zakresie.

W praktyce, w dużych miastach wielokrotnie dochodziło do sytuacji w których, pomimo usilnych starań nowego nabywcy, samochodu nie udawało się zarejestrować w ciągu ustawowych 30 dni. Dlatego ustawodawca postanowił pójść na rękę klientom urzędów, wydłużając termin na przekazanie dokumentów do 60 dni. Dodajmy, że zapis, który wszedł w życie 1 lipca, obejmuje wyłącznie samochody, sprowadzone z krajów Unii Europejskiej.

Między innymi, kwestie związane z dokumentami. Od grudnia 2020 roku nie trzeba już wozić ze sobą prawa jazdy. Podczas kontroli drogowej policja sprawdza ten dokument w elektronicznej bazie danych i w razie przekroczenia prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym, zatrzymuje go nie fizycznie, lecz wirtualnie.

Nie musimy także wymieniać dowodu rejestracyjnego, gdy skończy się w nim miejsce na pieczątki. Diagności wpisują badania do systemu i wystawiają zaświadczenia, które musimy przekazać nowemu nabywcy pojazdu. Postanowiono również walczyć z nadużywaniem stosowania „małych” tablic rejestracyjnych oraz zniesiono obowiązek rejestracji samochodu w miejscu zamieszkania.

Od stycznia 2021 roku diagności wykonują dokumentację fotograficzną kontrolowanych aut, fotografując auto z zewnątrz i wewnątrz, ze szczególnym uwzględnieniem wskaźnika przebiegu. Dokumentacja jest przechowywana przez pięć lat, by ograniczyć potencjalne oszustwa.

Ponadto, od tego roku już na 30 dni przed terminem można wykonać przegląd na stacji diagnostycznej. W dodatku, nie wpłynie to na skrócenie daty kolejnej wizyty, wpisanej w dokumencie. Nowością są również kary dla spóźnialskich. Przegląd zrobiony ponad 30 dni po terminie kosztuje dwukrotność stawki.