Czy w 2035 roku pożegnamy się z olejem napędowym i benzyną?

Do przeczytania w 2 minutyEV i hybrydy
Po 1 stycznia 2035 roku nie kupimy już fabrycznie nowych samochodów z napędem spalinowym. Parlament Europejski zagłosował za obniżeniem po tej dacie limitu dopuszczalnej emisji CO2 przez nowe samochody o 100 procent. W praktyce oznacza to całkowite wstrzymanie na terenie Unii Europejskiej możliwości rejestrowania nowych aut z konwencjonalnymi napędami. Wbrew pozorom, nie będzie to jednak absolutny koniec aut z tradycyjnymi silnikami.
Udostępnij tę wiadomość

Poparte głosami zdecydowanej większości europarlamentarzystów, znowelizowane unijne przepisy stanowią o wprowadzeniu zerowej emisji dla samochodów osobowych. Będzie to oznaczać brak możliwości nabycia po tej dacie nowego samochodu spalinowego na terenie wszystkich krajów Unii Europejskiej. Decydując się na nowe auto, będziemy mogli wybierać wyłącznie modele zeroemisyjne, czyli z napędem w pełni elektrycznym lub wodorowym . Nie będzie można kupić nowo wyprodukowanych aut z silnikami Diesla, benzynowymi, a nawet hybryd.

Decyzja Parlamentu Europejskiego to kolejny krok, realizowany w ramach programu Fit for 55, którego celem jest zredukowanie do 2030 roku emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. dla aut osobowych i o 50 proc. dla lekkich aut dostawczych oraz osiągnięcie w 2050 roku pełnej neutralności klimatycznej. Ta zmiana to obecnie tylko propozycja, która będzie jeszcze negocjowana z państwami członkowskimi.

Czy to już pożegnanie z olejem napędowym i benzyną?

Jeszcze nie, ponieważ po 1 stycznia 2035 roku samochód spalinowy nadal będzie można zarejestrować, sprzedać innemu kierowcy, a także oczywiście zatankować. To nie będzie całkowity koniec znanej nam motoryzacji. Aktywny wciąż pozostanie wtórny rynek pojazdów z konwencjonalnym napędem. Samochody z napędem spalinowym nie znikną z dróg z dnia na dzień. Będzie to stopniowy proces, który zakończy się wraz z techniczną śmiercią ostatnich „klasyków” i będzie trwać latami.

Oznacza to, że również po 2035 roku nadal będzie funkcjonować przemysł naftowy i wydobywczy, rafinerie i stacje paliw. Potrzebne wciąż będą części zamienne i serwisy dla samochodów spalinowych. Zarejestrowane przed tą graniczną datą auta wciąż będą poruszać się po drogach, co oznacza jeszcze kilkanaście lat funkcjonowania tradycyjnej motoryzacji, która definitywnie zakończy się zapewne w 2050 roku.

Co dalej?

Cel unijnych działań jest jasny. Chodzi o przyspieszenie wdrożenia alternatywnej mobilności oraz szeroką popularyzację zeroemisyjnych samochodów. Najmniejsze szanse przetrwania mają auta z jednostkami wysokoprężnymi, dla których praktycznie zakończyła się już techniczna możliwość dalszego ograniczania emisji szkodliwych substancji. Przypomnijmy, że na pokładzie aut z Dieslem pod maską zastosowano już takie rozwiązania, jak dozowanie AdBlue czy filtry cząstek stałych.

Problemem mogą pozostać zdolności fabryk do produkcji aut elektrycznych. Nawet dziś popyt na nie jest wyższy, niż możliwa produkcja. Głównie za sprawą problemów z półprzewodnikami oraz surowcami niezbędnymi do produkcji akumulatorów trakcyjnych. W związku z coraz większym popytem, akumulatory będą zapewne drożeć. Specjaliści z Parlamentu Europejskiego są jednak odmiennego zdania, twierdząc że stanie się na odwrót i dzięki drastycznym zmianom w przepisach, auta elektryczne będą tanieć.

Nasza przyszłość

To jazda autami, do których nie trzeba wlewać paliw węglowodorowych. Już dziś mamy do czynienia z szeroką ofertą tego typu pojazdów. Zaostrzenie unijnych przepisów będzie skutkować zmianą taktyki producentów aut, którzy obecnie wciąż jeszcze chętnie stawiają na konwencjonalne rozwiązania. Skrajnie wysokie wymagania dotyczące emisji CO2 sprawią, że produkowanie aut spalinowych będzie zupełnie nieopłacalne.

Nie zmienia to faktu, że w niektórych unijnych krajach – np. w Polsce, nie będzie gwałtownej rewolucji. Jak wynika z danych Instytutu Transportu Samochodowego, nawet w 2040 roku około 40 proc. pojazdów na naszych drogach będą stanowić samochody z silnikiem Diesla, 29 proc. z jednostkami benzynowymi, zaledwie 23,5 proc. auta elektryczne, a pojazdy z napędem wodorowym – tylko 1 proc. Dlatego większe nadzieje wiązane są u nas z popularyzacją biopaliw. Przed nami jeszcze szczyt zapotrzebowania na tradycyjne paliwa, który ma nastąpić w 2030 roku.

Opublikowano 11 maja 2023
Czy ten artykuł był pomocny?
11 maja 2023
Udostępnij tę wiadomość

Podobne artykuły

EV i hybrydy
Najważniejsze pojazdy elektryczne przewidywane w 2024 r.20 grudnia 2023 - Do przeczytania w 4 minuty
EV i hybrydy
Zostały nam 3 lata legalnej jazdy buspasami?06 czerwca 2022 - Do przeczytania w 2 minuty
EV i hybrydy
Najbardziej oczekiwane premiery samochodów z silnikiem elektrycznym (EV) w 2021 roku21 grudnia 2020 - Do przeczytania w 3 minuty