Elektryki marzeń

W sierpniu br. padła w Polsce rekordowa wygrana w Eurojackpot – 213 584 986 zł. Za tę kwotę możemy kupić m.in. 259 sztuk najdroższego samochodu elektrycznego na polskim rynku. Aktualnie jest nim na Porsche Taycan Cross Turismo w wersji Turbo S 4x4. Obecnie kosztuje on co najmniej 823 000 zł. Jak na segment super-premium to wcale nie jest aż tak wygórowana kwota. Oprócz fenomenalnych osiągów (pojazd przyśpiesza od 0 do 100 km/h w 2,9 sekundy) Porsche rozaniela prowadzeniem, perfekcyjnym wykonaniem oraz zaawansowaniem technicznym. To jeden z niewielu samochodów na rynku, wyposażony w 800-voltową instalację elektryczną. Dzięki niej Taycan Cross Turismo ma możliwości ładowania daleko wykraczające poza możliwości infrastruktury oferowanej na ten moment w Polsce. Model ten możemy pojazd ładować imponującą mocą 270 kW. Czas ładowania akumulatorów o pojemności 93,4 kWh potrwa zaledwie 22 i pół minuty (do 80%).

Ekstremalnie szybki Taycan w zakresie przyspieszenia musi ustąpić pola najmocniejszej Tesli Model S Plaid. Przy próbie bardziej dynamicznej jazdy Tesla nas sponiewiera, wstrząśnie i czarno na białym pokaże jak łatwo i szybko dojedziemy do naszych fizycznych możliwości radzenia sobie z przeciążeniami. Bez poprawnej, stabilnej pozycji za kierownicą i dobrej techniki jej trzymania nie poradzimy sobie z tym samochodem podczas ekstremalnie szybkiej jazdy. Ten pięciometrowy samochód rozpędza się od 0 do 100 km/h w zaledwie 2,1 sekundy! Amerykański elektryk ma moc 1020 KM i pozwala na jazdę z prędkością nawet 322 km/h. To istotna różnica z wieloma innymi elektrycznymi super-samochodami, które mają ograniczniki maksymalnej prędkości zwykle w granicach 200-260 km/h. Cena? 666 990 zł.

Elektryczne marzenia nie muszą oznaczać automatycznie wyboru drogiego samochodu sportowego. W mieście idealnym wyborem na przejazd buspasami do ulubionej kafejki lub sklepu może się okazać elektryczny Fiat 500e. Jego pełne krągłości i elegancji nadwozie wyraźnie odwołuje się do nostalgicznej pięćsetki sprzed ponad pół wieku. To swoisty generator dopaminy na kółkach, budzący równie pozytywne emocje jak przytulanie uroczego, młodego psiaka. Aby stać się jego właścicielem wystarczy 122 500 zł. Do wyboru mamy klasycznego 3-drzwiowego hatchbacka, wersję z dodatkowymi czwartymi drzwiami (3+1) oraz kabriolet. Możemy też wybrać jeden z akumulatorów trakcyjnych o pojemności 23,8 kWh netto lub 37,3 kWh netto.

Marzy Ci się praktyczny, zwalisty pikap zza Oceanu, ale z napędem elektrycznym? Teraz możesz zrealizować to marzenie! W tym roku z przytupem pojawił się na amerykańskim rynku Ford F-150 Lightning (ang. błyskawica). Nowość Forda szokuje nas Europejczyków rozmiarami, obszernością wnętrza, niezwykłą praktycznością, ale też osiągami i dzielnością w terenie. W kabinie zachwyci nas niezliczona ilość schowków, nawet kilkanaście wejść USB oraz mnóstwo rozwiązań czyniących z tego modelu świetne narzędzie w codziennej pracy np. w gospodarstwach rolnych. Praktycznym rozwiązaniem jest np. możliwość zasilania w energię jednorodzinnego domu wprost z akumulatorów naszego Forda. Ten pojazd, o oporze powietrza mieszkalnego bloku, długości sześciu metrów i masie 2,8 tony rozpędza się od 0 do 100 km/h w czasie nawet czterech sekund! W Stanach możemy stać się jego właścicielem za 52 tys. dolarów. Wady? Jedna. Wszystkie egzemplarze są już wyprzedane na trzy lata do przodu.

Kochasz klasyczną motoryzację, ale jednocześnie nieobce są Tobie najnowsze motoryzacyjne trendy? To również da się pogodzić! Na świecie jest wiele firm specjalizujących się w konwersji klasycznych aut sprzed wielu dekad na pojazdy elektryczne, ale czyniące to w taki sposób, aby zachować historyczny wygląd modelu bazowego. Przykładem jest np. klasyczny Land Rover Defender wyposażany w napęd i akumulatory trakcyjne pochodzące z Tesli. Zestaw akumulatorów o pojemności 100 kWh pozwala na przejechanie 300 km na jednym ładowaniu. Do tego Defender rozpędza się od 0 do 100 km/h w czasie 5,5 sekundy! Pojazd jest oferowany przez amerykańską firmę E.C.D. Automotive Design.

Marzy się Tobie podróż nieskrępowana samochodem elektrycznym bez uciążliwego wielogodzinnego ładowania co kilkaset kilometrów? Już wkrótce będzie to możliwe, jeśli zamówisz jeden z chińskich modeli marki Nio, które posiadają możliwość wymiany akumulatorów. Producent już rozwija w Europie sieć automatycznej wymiany rozładowanych akumulatorów na w pełni naładowane. A te pozwolą na kolejną podróż na dystansie 500-1000 km, w zależności od modelu. W specjalnych punktach Power Swap wymiana będzie trwała niewiele dłużej niż tankowanie pojazdu spalinowego. Do 2025 roku ma zostać uruchomionych tysiąc takich obiektów w całej Europie. Na początek.