Jak jeździć jesienią?

Nowoczesne samochody są pełne pułapek w które dość łatwo dajemy się złapać. Widok kierowcy, sunącego we mgle na światłach do jazdy dziennej lub w pochmurny, deszczowy i mroczny dzień daje do myślenia. Warto pamiętać o tym, że czasem sami musimy włączyć światła mijania. Są sytuacje w których nasz zdrowy rozsądek sprawdzi się lepiej, niż automat. Natomiast w lekkiej mgle, lepiej korzystać ze świateł mijania niż przeciwmgielnych, by nie świecić prosto w oczy nadjeżdżających z przeciwka. Zadbajmy również o wycieraczki. Muszą być sprawne, by radzić sobie z mżawką i deszczem, a już niebawem ze śniegiem. To prawdy oczywiste? Tak, ale codziennie na naszych drogach widać, jak bardzo teoria mija się wciąż z praktyką. Zachowajmy większy dystans, nie jedźmy tuż za bagażnikiem znajdującego się przed nami pojazdu. W nowych samochodach są systemy, które pomogą w utrzymaniu odpowiedniej odległości od poprzedzającego auta. Przy dobrej pogodzie i prędkości 100 km/h, wystarczy ok. 100 m. W deszczu dystans powinien być jednak zdecydowanie większy.

W jesiennych warunkach jest uzależniona od rodzaju napędu. Na przednią, tylną lub obie osie. Według zasad starej szkoły, absolutnie nie powinniśmy hamować w zakręcie. Dziś nie jest to już niebezpieczne. Powinniśmy hamować do momentu w którym upewnimy się, że nasz samochód zdecydowanie zwolnił. Lepiej jednak zawczasu dostosować prędkość, by uniknąć poślizgu. W przeciwnym razie nasze auto stanie się nad- lub podsterowne, w zależności od rodzaju zastosowanego w nim napędu. Pamiętajmy, że nikt nie jest doskonały, a pokonane kilometry i doświadczenie nie uchronią nas od błędów. Niczego nie nauczymy się bez ćwiczeń, a każdy sam powinien zadbać o swoje bezpieczeństwo. Dlatego, przynajmniej raz do roku warto pojawić się na lokalnym autodromie lub torze, by sprawdzić jak samochód zachowuje się przy różnych prędkościach na śliskiej nawierzchni. Warto korzystać z usług szkół bezpieczniej jazdy, aby przypomnieć sobie co zrobić, gdy auto wpadnie w poślizg. Lepiej by pierwszy taki pierwszy raz w sezonie nie zdarzył się na środku drogi. Wiedząc co nas czeka i jak się zachować, unikniemy szoku.

Najprostszym i najskuteczniejszym jest spokój. Lato już się skończyło, co oznacza że prędkości, które rozwijaliśmy w pokonywanych każdego dnia zakrętach mogą się teraz okazać zbyt wysokie. Nasze opony mają niższą przyczepność. Jeżeli przed nami ktoś ostro hamuje, nie czekajmy z reakcją do ostatniej chwili. Mokra nawierzchnia, w połączeniu z niską temperaturą jest bardzo zdradliwa i może zaskoczyć nawet bardzo doświadczonego kierowcę. Jak przetrwać jesień za kierownicą? Rada jest tylko jedna: włączyć zdrowy rozsądek. Łagodniejszy styl jazdy, większe odstępy i niższe prędkości, a przede wszystkim - świadoma obserwacja drogi i przewidywanie.